Tuesday, December 4, 2012

Hairdreams standard - metoda z selektorem, salon Donahair

Nie lubię chodzić do fryzjera, bardzo. Głównie dlatego, że nigdy w życiu nie wyszłam zadowolona...
Nigdy, aż do wizyty w warszawskim Donahair!

Już po pierwszej wizycie u pani Kasi, wiem, że będę tam wracała, nawet jeśli nie na przedłużanie włosów, to nawet na zwykłe cięcie, bo pani Kasia jest po prostu rewelacyjna.

Ale do rzeczy - Hairdreams.

Włosy miałam przedłużane parę (4) razy w życiu, za każdym razem metodą keratynową - i chociaż nie była to metoda doskonała, to wydawała mi się najlepsza z tych dostępnych na rynku. Jednakże keratyna często kruszyła się, włosy wyczesywały się z niej, generalnie nie byłam super zadowolona. Ostatni raz przed Hairdreams przedłużałam włosy w 2009 roku, gdzieś na Ochocie, nie pamiętam dokładnie gdzie - był to mój pierwszy raz kiedy włosy nie miały gotowej keratyny, ale fryzjerka moczyła robione przez siebie pasemka w rozgrzanej keratynie... i była to również największa porażka. Tuż po przedłużeniu włosów wyjechałam na trzy tygodnie na wakacje nad Morze Śródziemne, to było gorące lato, no i cóż, keratyna zwyczajnie się rozpuszczała za każdym razem kiedy wychodziłam na słońce. Musiała być kiepskiej jakości, bowiem rozpuszczała się również pod wpływem suszarki. W konsekwencji we włosach tworzyły mi się lepkie i nieestetyczne kulki, zgrzewy łączyły się ze sobą, plątały mi włosy... włosy wyczesywały się z kosmyków... porażka, naprawdę. Było to doświadczenie niemalże traumatyczne ;), w związku z czym następnym razem przedłużyłam włosy dopiero w tym roku, w listopadzie, w warszawskim salonie Donahair. Wybrałam Hairdreams ze względu na rodzaj łączeń - zakładanie przypomina metodę keratynową, ale łączenia są z czegoś co przypomina plastik.

Jestem bardzo, bardzo zadowolona.
Dlaczego wybrałam ten salon? Zanim zdecydowałam się na przedłużanie włosów przy pomocy Hairdreams dużo na ten temat czytałam, oglądałam filmiki na youtube, generalnie wpadłam małą obsesję z tym związaną ;). Również zapisałam się do klubu Beauty Club na stronie Hairdreams.pl - dzięki czemu zaczęłam otrzymywać fajne rabaty na założenie włosów :).

Salonu szukałam przeglądając listę warszawskich partnerów Hairdreams. Kilka salonów olało moje maile z pytaniami, kilka podało mi ceny z kosmosu (rekordowy salon podał mi cenę 4800pln za 100 pasemek, roześmiałam się w głos jak to zobaczyłam), największej ilości informacji i najbardziej profesjonalnie odpowiadała mi pani Kasia z Donahair i właśnie dlatego po dwóch miesiącach od pierwszego kontaktu - zapisałam się do niej na wizytę.

Najpierw odbyła się wizyta konsultacyjna, uzgodniłyśmy, że dostanę 100 pasemek prostych włosów standard, o długości 40cm i kolorze 00. Na początku byłam rozczarowana, bo chciałam mieć jak najdłuższe włosy, więc nastawiałam się na 55cm, ale posłuchałam się pani Kasi (i słusznie) i zgodziłam na 40.

Salon dość ciężko znaleźć, bo mieści się w środku osiedla, do którego trzeba się dostać przechodząc przez ochronę, a mało poinformowani pracownicy ochrony nie potrafią dobrze pokierować. Salon jest mały, bardzo ładnie urządzony - daje poczucie komfortu, intymności i zapewnia domową atmosferę. Pani Kasia jest przesympatyczna i zachowuje się bardzo profesjonalnie. Już podczas pierwszej wizyty dostałam Paszport Hairdreams, w którym zawarte są informacje dotyczące pielęgnacji, daty wizyt, parametry zakładanych włosów oraz gwarancja na cały czas noszenia.

Ok, trochę zdjęć.

PRZED:


PO:


Tutaj dziwna fotka w trakcie ;) (pani Kasia ma "blur" na twarzy specjalnie, bo nie przyszło mi do głowy zapytać o pozwolenie umieszczenia fotki na sieci)


Od czasu założenia włosów minął prawie miesiąc, wciąż jestem bardzo zadowolona :). Włosy nie wyczesują się, trzymają się doskonale, łączenia są praktycznie niewidoczne. Dodatkowo pani Kasia ładnie mi je podcięła (również moje własne), dzięki czemu praktycznie nie muszę ich układać, same się układają :). Poniżej fotka bez czesania włosów, po potrząsaniu głową, żeby pokazać, że bez żadnego układania łączenia są dobrze schowane:






Łączenia:




Poza tym - fajna sprawa - włosy "proste" nie są proste jak druty, ale jeśli tylko je podsuszę bez czesania i zostawię, żeby same wyschły do końca - to robią się na nich delikatne fale (trochę "beach waves"):


No i jeszcze na koniec narcystyczna sweet focia, co prawda bez dziubka, ale za to z telefonem w lustrze i łazienką w tle :P (wykadrowałam:P)  ;)


Nie wiem jeszcze jak długo łączenia będą niewidoczne, mam nadzieję, że uda mi się utrzymać włosy w dobrym stanie do końca marca, bo dopiero wtedy będę w Polsce i będę mogła się ponownie udać do pani Kasi :). Póki co wszystko jest idealnie, pierwszy miesiąc mija bez problemów, włosy się nie wyczesują, łączenia się nie kleją, nie rozpuszczają, nie kruszą, nie zmieniają koloru - wszystko perfekt :).

A, właśnie, jeszcze - z klubu Beauty Klub Hairdreams dostałam różne rabaty - między innymi 100pln rabatu na pierwsze założenie włosów, czy też promocja jesienna - szampon i odżywka gratis. Obydwa wyżej wymienione rabaty dostępne były przy zakładaniu 150 pasemek, a ja, jak przypominam, mam założone 100, w związku z czym nawet się o rabat nie upominałam. Za to sama pani Kasia zainteresowała się czy jestem członkiem klubu, a po moim potwierdzeniu - zadzwoniła do swojej opiekunki Hairdreams - dzięki czemu, w ramach promocji, dostałam szampon i odżywkę gratis nawet do moich 100 pasemek! :)

Dodatkowo kupiłam jeszcze fluid do końcówek - ale wygląda na to, że ów fluid to po prostu jedwab w płynie, a że taki już mam (Biosilk), to trochę pożałowałam wydanych na nowy produkt pieniędzy (50pln). 

Jestem bardzo, bardzo zadowolona i każdego dnia cieszę się patrząc w lustro. :)

Podsumowując:

PLUSY:
- łączenia, z którymi się nic nie dzieje
- krótki czas założenia (100 pasemek to około 1,5h)
- bardzo naturalny wygląd włosów i łatwość dopasowania faktury i kolorów do własnych włosów
- łatwość utrzymania doczepionych włosów w dobrej formie
- teoretycznie (do sprawdzenia wciąż) dobra trwałość włosów i łączeń (teoretycznie nawet 4 miesiące powinny być ok)
- gwarancja na włosy

MINUSY:
- w moim przypadku dość długie łączenia, z filmików instruktażowych Hairdreams wywnioskowałam, że łączenia powinny być krótsze niz te, które ja mam, ale nie narzekam ;)
- również w moim przypadku - dość chaotyczne rozmieszczenie pasemek (na filmikach instruktażowych pasemka były przyczepione w równych liniach), ale jak wyżej, ufam mojej fryzjerce i nie narzekam ;)



Część druga: zdejmowanie oraz jak pielęgnować włosy, żeby sobie ich nie zniszczyć: http://opiniediav.blogspot.fr/2013/05/hairdreams-standard-metoda-z-selektorem.html


15 comments:

  1. Witam ! Włoski wyglądają cudnie ! Sama zastanawiam się nad tą metodą... Czy mogłabyś mi powiedzieć jak spisują się włoski? To znaczy czy nie "ciągną" Twoich włosów? No i czy można je spiąć, związać bez obawy, że będzie widać łączenia ?

    ReplyDelete
  2. Spisują się super - nie ciągną włosów, łączenia są bardzo "wygodne", jeśli można tak powiedzieć, są płaskie, niewielkie, dla osoby niewtajemniczonej dotykającej przelotnie moich włosów - prawie niewyczuwalne. Co do spinania - nie ma problemu ze zrobieniem kucyka czy też warkocza, niezależnie od tego czy z tyłu, czy też z boku - mi zależało również na możliwości zrobienia dwóch kucyków, więc jeszcze przed zakładaniem włosów poprosiłam fryzjerkę o uwzględnienie takiej możliwości - więc teraz jeśli zrobię przedziałek dokładnie na środku - to nie mam problemu ze zrobieniem dwóch warkoczy czy też kucyków. :) Spróbuję jeszcze przed Świętami zrobić parę zdjęć w różnych fryzurach, żeby pokazać jak widać (a raczej: jak nie widać ;) ) łączenia :)

    ReplyDelete
  3. Dodam jeszcze tylko, że na samym początku trochę dziwnie mi się w nich spało - miałam wrażenie, że mnie trochę ciągną, ale szybko się przyzwyczaiłam i wrażenie zniknęło :)

    ReplyDelete
  4. Dziekuje za odpowiedz... Przepraszam, ale dopiero zajrzalam na bloga. No nie moge sie napatrzec na Twoje wloski. Sa przesliczne ;) jezeli mohe wiedziec to jakie naturalnie sa Twoje wlosy? Moje niestety sa dosyc rzadkie i obawiam sie, ze to koze wplynac na widocznosc laczen...

    ReplyDelete
  5. Moje włosy naturalnie też są dość rzadkie, zawsze na to narzekałam :). Widoczność łączeń, mam wrażenie, że zależy od profesjonalizmu fryzjerki. Są jednak takie sytuacje, których staram się unikać, bowiem kiedy się zdarzają łączenia zawsze są widoczne - na przykład, rozpuszczone włosy podczas wietrznej pogody :)

    ReplyDelete
  6. Dzisiaj.ide:):):): cuuuudowny dzien :)

    ReplyDelete
  7. Powodzenia!!! :) Ja już mam je na sobie trzy miesiące i codziennie je uwielbiam :))))

    ReplyDelete
  8. Jestem juz po:)jak tylko wstalam z fotela oniemialam az.mi.sie.glupio zrobilo bo Pani Kasia myslala ze. nie podoba mi sie jej"dzielo" :)
    Jest super,mega dlugie.piekne wlosy,nie spodziewalam sie az takiego efektu,w 100% dobrze wydane pieniadze:)polecam kazdej ktora ma obawy ,poczujecie sie kobieco i napewno piekniej:)

    ReplyDelete
  9. Szczerze mówiąc nie wiem jak wrzucić zdjęcie do komentarzy, ale jeśli mi wyślesz zdjęcie na maila (diavlisia@gmail.com) to chętnie wstawię je do mojej następnej notki o HairDreams (bo chcę zrobić update po 3 miesiącach noszenia, w przyszłym tygodniu). Cieszę się, że Ci się podoba :D

    ReplyDelete
  10. Zamierzam doczepic wloski juz w wakacje... Niestety jestem spoza Warszawy i do pani Kasi bede wybierac sie pewnie od razu na zalozenie. W zwiazku z tym mam pytanie (o ile nie jest to tajemnica) ile zaplacilas za zalozenie 100 pasemek. No i czy nadal dobrze sie trzymaja ?

    ReplyDelete
  11. Po prawie pięciu miesiącach włoski zdjęłam i założyłam nowe - do ostatniej chwili trzymały się super :), co do ceny to w sumie nie wiem czy to jest tajemnica czy nie, chyba trochę tak - z tego co zrozumiałam ostatnio będąc w salonie. Więc może zamiast mówić dokładnie to wspomnę tylko, że zapłaciłam pomiędzy 1000 a 2000pln za 100 pasemek o długości 40cm :).

    ReplyDelete
  12. Dziekuje :) odpowiedz w zupelnosci mi wystarcza... jezeli suma nie przekracza 2000 to nie jest zle w porownaniu do innych salonow. Skoro mowisz, ze tak swietnie sie trzymaly to przekonuje sie coraz bardziej :) i zbieram juz pieniadze !

    ReplyDelete
  13. Czesc ! Bardzo ladnie przedluzone wlosy, sama sie zastanawiam, ale boje sie, ze zniszczy to moje wlosy. Czy Ty mialas ten problem? Nie wiem, przerzedzily sie czy polamaly po zdjeciu doczepianych ?

    ReplyDelete
  14. Trochę tak - ale zniszczyło je nie samo noszenie, nie zdejmowanie - ale fakt, że nie zadbałam o nie poprawnie i połamały się podczas ROZCZESYWANIA po zdjęciu pasemek. Zresztą wszystko pokażę w notce, razem ze zdjęciami - w skrócie: w paszporcie HairDreams napisane jest, żeby zadbać o włosy, które wypadły, a z oczywistych przyczyn wciąż są złapane w łączenia. Ja tego nie zrobiłam - głównie dlatego, że byłam daleko-daleko, więc nie mogłam przychodzić co miesiąc na (bezpłatną) wizytę, podczas której podcina się przy łączeniach włosy, które wypadły - a oczywiście, im dłużej je nosiłam tym dłuższe były te końcówki przy łączeniach, co skończyło się tym, że trochę się jakby "sfilcowały" z moimi włosami. Doczepiane pasemka zdejmowały się bardzo łatwo, ale "sfilcowany" kawałek zostawał - trzeba było go rozczesać - a to właśnie połamało mi sporo włosów. Chociaż odnoszę wrażenie, że gdyby zamiast rozczesywać w dół - wyciągać włosy (własne) z tego sfilcowanego kawałka w górę - byłoby chyba lepiej.

    ReplyDelete